Zmiana

Zmiana nawyków nie musi być bolesna – automatyzowanie procesu zmiany i nabywania nowych nawyków.

Jacek Romański

06 lutego 2018

W obecnym świecie, gdzie technologia odgrywa kluczową rolę jako narzędzie do zmiany naszego codziennego życia, trudno pominąć ją również w dziedzinach, związanych naszym codziennym funkcjonowaniem jako ludzi. Nie mam tu ma myśli kolejnego elektronicznego gadżetu, który zrobi pranie, odkurzy pokój, sprawdzi co jest w lodówce i bez zawracania nam głowy zamówi to, czego nam brakuje, w dodatku w najniższej możliwej cenie. Mam na myśli nasz mózg i mechanizmy, które wykształciły się przez lata ewolucji, aby podobnie jak wspomniany powyżej gadżet przyjmować od nas zadania i realizować je możliwie najbardziej efektywnie.
Sposób działania tych mechanizmów u każdego z nas jest podobny, ale to jak będą działały i jaki będzie efekt tej pracy zależy już nie tyle od samych mechanizmów, co od świadomości i umiejętnego korzystania z nich przez tego, kto jest ich dumnym posiadaczem i użytkownikiem.

Aby nie wdawać się w filozoficzne dysputy nad tym czy kura była pierwsza czy jajko zakładam, że my ludzie jesteśmy osobnikami świadomymi i samostanowiącymi, posiadającymi ogromne możliwości zwiększania owej świadomości i samostanowienia. Co za tym idzie świadomość istnienia rzeczonych mechanizmów i umiejętność ich kontrolowania jest możliwa, a nawet zalecana z uwagi na bezsporne korzyści, zarówno dla danej osoby i dla osób z jej otoczenia. Co w gruncie rzeczy potwierdzają niezbicie wyniki badań w zakresie psychologii i tzw. neuronauk. A że w gruncie rzeczy czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy systemem naczyń połączonych – zwłaszcza teraz, kiedy globalna wioska stała się faktem – stopień autokontroli i wykorzystania naszych indywidualnych umysłowych mechanizmów ma wpływ na kierunek i stopień w jaki my jako tak zwana ludzkość rozwiązujemy problemy na skalę globalną właśnie.
Stąd decydując o tym czy chcesz być świadomym mechanizmów, które codziennie wykorzystuje twój umysł i nauczyć się zaprząc je do efektywnej pracy na swoją korzyść pamiętaj, że od tego zależą losy świata. Zabrzmiało nieco utylitarnie, a w filozofię mieliśmy nie wchodzić, więc przejdę do meritum.

Przyzwyczailiśmy się postrzegać zjawisko nawyku raczej w negatywnym świetle, kojarząc je bardziej z dokuczliwymi nałogami, niż czymś co w usprawnia nasze codzienne życie. Okazuje się jednak, że to właśnie zapanowanie nad mechanizmem nawyku, jest kluczem do sprawnego zarządzania samym sobą i skutecznością podejmowanych działań. Znawcy tematu szacują, że około 40% podejmowanych każdego dnia decyzji i działań, jest efektem, nieświadomie uruchamianych w naszej głowie, szybkich nawykowych programów. Programy te zostały wcześniej utrwalone, gdyż nasz umysł zakodował je jako najszybszy sposób dojścia do określonej nagrody – korzyści, na której w danym momencie nam zależy. Ile z tych działań przebiega w sposób, jaki świadomie postrzegalibyśmy jako pożądany? Czy to, co nasz mózg widzi jako nagrodę, jest nagrodą również dla naszego świadomego umysłu? No właśnie. To zależy jak głęboko ta nasza świadomość sięga. Na ile jesteśmy świadomi samego mechanizmu i czy udało nam się zidentyfikować konkretne nawykowe programy, które w istotny sposób wpływają na to, jak przebiega nasz dzień. Nie mamy wprawdzie bezpośredniej kontroli nad tym, co wydarza się w naszym otoczeniu, jednak w pełni odpowiadamy za to, jak na te wydarzenia reagujemy, a co za tym idzie, jak je przekształcamy. To, z czym się spotykamy wywołuje określone myśli, emocje i fizyczne działania. W każdym z tych obszarów działają nawyki, które automatyzują proces myślowy, pojawianie się określonych emocji i uruchomienie ściśle określonych procesów fizycznych naszego ciała. Wszystko w odpowiedzi na konkretny bodziec wewnętrzny lub zewnętrzny. Jedna własna myśl, czyjeś słowo, działanie lub zauważone zjawisko może odpalać nawykowy program myślowy, w jednej chwili wprowadzić nas w określony nastój lub sprawić, że niczym robot wykonamy szereg, często złożonych czynności w bardzo krótkim czasie.

Nasz nieświadomy mózg nie rozróżnia dobrych i złych nawyków – on je jedynie koduje i odtwarza, kiedy zajdzie taka potrzeba, z założenia dla naszego dobra, ale jak już wcześniej zauważyliśmy, nie zawsze na dobre nam to wychodzi. Warto więc nad tą naszą nawykową maszynerią zapanować. Podstawą jest zapoznanie się z tym jak nawyk działa.

Na nawyk składa się wyzwalacz, działanie i nagroda. Wyzwalacz jest bodźcem, który uruchamia nasz nawykowy program. Bodziec możemy wygenerować sami – jego źródłem mogą być myśli, emocje i działanie. Bodźcem może być również to, co pojawia się w naszym otoczeniu, związane z inną osobą lub nie. Odpowiedzią na bodziec jest działanie, mogące przybrać formę myśli, emocji lub działania fizycznego, albo jakiejś kombinacji tych elementów. Nagroda to sygnał do zakończenia uruchomionego programu. Coś co nasz nieświadomy umysł uzna jako wystarczający dowód na to, że cel został osiągnięty i zadanie jest wykonane. Zwykle jest to związane ze zwiększonym poziomem dopaminy – neuroprzekaźnika, który zdobył już status celebryty i potocznie zwany jest hormonem szczęścia.
Zapanowanie nad nawykami pozwala nam nie tylko wyrugować niechciane zwyczaje, ale jest też podstawowym narzędziem do zwiększenia efektywności osobistej. Panując nad tym mechanizmem możemy celowo dodawać kolejne przydatne nawyki, przenosząc część obsługi powtarzających się czynności do zautomatyzowanego obszaru naszego umysłu. W przypadku działa zamienionych w nawyk nie analizujemy już niczego, co z tym działaniem jest związane, a jedynie wykonujemy wcześniej opracowany program, kiedy pojawia się ustalony bodziec. Pozwoli nam to zaoszczędzić sporo energii na realizację nowych celów.

Zwykle wydaje nam się, że utrwalanie nowych lub zmiana starych nawyków, to żmudny proces, wymagający dużych pokładów samozaparcia i przynajmniej kilkudziesięciu dni walki z samym sobą, aby ostatecznie nabywany nawyk mógł stać się częścią naszej codzienności. Rzeczywiście praca z nawykami wiąże się z wykorzystaniem plastyczności naszego mózgu i wpływaniem na strukturę istniejących połączeń neuronowych.

Zwykle tych zmian w swoim zachowaniu, jakie uznalibyśmy za pożądane jest sporo. Potrzeba dużego samozaparcia aby stanąć nad sobą z kijem w ręku i zmuszać się każdego dnia do wykonywania ćwiczeń, mających utrwalić nowe nawyki. Na szczęście badania naukowe potwierdziły, że poza harmonogramem i kijem istnieją bardziej humanitarne techniki kształtowania nawyków. Taką techniką jest implementacja intencji, zdefiniowana przez Dr Petera Gollwitzera. Dzięki niej jesteśmy w stanie ominąć nasz pierwotny opór przed zmianą i dotrzeć bezpośrednio do podświadomych mechanizmów, dosłownie programując się na konkretną zmianę. Jeżeli nasza intencja zmiany jest autentyczna i wierzymy w możliwość takiej zmiany, wystarczy zidentyfikować bodziec, który wyzwala stary lub ma wyzwalać nowy nawyk oraz określić jaką reakcję ten bodziec ma powodować. Następnie tworzymy zdanie warunkowe: Jeżeli bodziec wystąpi, to wykonam działanie.

Jeżeli czuję zmęczenie pracując przed komputerem, to wstaję, otwieram okno i robię trzy przysiady (np. zamiast sięgać po papierosa). Jeżeli utknąłem z rozwiązaniem problemu x, to dzwonię do specjalisty, który może mi pomóc (zamiast godzinami ślęczeć, przelewając z pustego w próżne). …itd. Badania potwierdzają, że zachowanie tej formy warunkowej programuje nasz podświadomy umysł i w momencie wystąpienia bodźca odczuwamy zwiększoną wewnętrzną presję na wykonanie wskazanej wcześniej czynności. Pozwala to na zautomatyzowanie procesu nabywania i zmiany nawyków i sprawia, że ten czas przestaje być bolesny. Nie tracimy na niego wiele energii i możemy zwiększyć ilość nawyków, nad którymi pracujemy jednocześnie.

Jeśli nie wiemy jakie nawyki nam przeszkadzają, a jakie mogłyby nam pomóc w realizacji celów, warto skorzystać z metody WOOP, która zawiera w sobie technikę implementacji intencji, ale poprzedzona jest tzw. kontrastowaniem mentalnym. Więcej o metodzie WOOP w artykule: WOOPnij się i rusz do przodu.