Uczucie wdzięczności ma wpływ na przyspieszenie działania i zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu.
Jacek Romański
Jacek Romański
Tak łatwo przyzwyczajamy się do tego, co już mamy, że często przestajemy to zauważać. Rzeczywistość zdaje się przyspieszać. Coraz więcej obowiązków, zadań, celów. Patrząc na przysłowiową szklankę, bardziej skłonni jesteśmy skupiać się na tym ile wody trzeba tam jeszcze dolać. Zamartwiamy się co zrobić, aby jak najszybciej uzupełnić naczynie i poczuć, że już niczego nam nie brakuje. Jednak skupiając się jedynie na pustce, nie otrzymamy niczego prócz jeszcze większej pustki. Jak wiemy z pustego i Salomon nie naleje.
Od momentu, kiedy będziemy w stanie poświęcić regularnie czas w ciągu dnia na to, by dostrzec rzeczy, za które możemy poczuć wdzięczność, zaczniemy częściej doświadczać pozytywnych emocji i wykorzystywać sprzyjające okoliczności. Znacznie poprawi się samopoczucie i wzrośnie zadowolenie z życia. Odzyskamy panowanie nad własnymi zasobami, wzmocnimy system immunologiczny, odzyskamy energię i poczujemy radość z nieograniczonych możliwości tworzenia. Stan ten automatycznie będzie miał swoje przełożenie na efektywność pracy oraz podniesienie jej jakość. Ponadto zaczniemy odczuwać więcej zrozumienia dla otaczających nas osób, co z pewnością wpłynie na poprawę relacji oraz lepsze samopoczucie tych, z którymi mamy kontakt.
Psycholog Robert Emmons, zapoczątkował systematyczne badania nad naturą wdzięczności i skutkami, jakie ze sobą niesie. Proponuje założenie „dziennika wdzięczności”, gdzie moglibyśmy odnotowywać regularnie za co jesteśmy wdzięczny. Prowadzenie dziennika, utrwali nawyk pielęgnowania w sobie poczucia wdzięczności. Stopniowo zmieni się sposób postrzegania sytuacji, które nas spotykają.
Emmons zauważa, że wokół praktykowania wdzięczności narosło wiele mitów. Wdzięczność postrzegana jest czasem jako naiwna forma pozytywnego myślenia, jako odskocznia od realnego życia lub jedna z wielu taktyk stosowana, by poczuć się szczęśliwym. Mitem jest, że wraz z uczuciem wdzięczności popadamy w zbytnie samozadowolenie, ogranicza się nasza zdolność do podejmowania inicjatywy i że przybieramy postawę pasywnej rezygnacji, godząc się na to co jest.
Wdzięczność nie jest wymuszoną formą pozytywnego myślenia. Jedną z form praktykowania wdzięczności jest przypomnienie sobie trudnych momentów życiowych i procesu wychodzenia z nich, aby docenić drogę i miejsce w którym się znajdujemy w tym momencie. Emmons przytacza definicję Davida Harned-a, mówiącą o tym, że wdzięczność jest formą ustosunkowania się do darczyńcy i do daru, wewnętrznym zobowiązaniem, aby użyć tego daru dobrze i wykorzystać go z wyobraźnią i inwencją, w kierunku zgodnym z intencją darczyńcy. Wiąże się z tym odpowiedzialność i potrzeba wykazania się znaczną aktywnością. Nie ma zatem nic wspólnego z naiwnym życzeniowym myśleniem i patrzeniem na życie jedynie przez różowe okulary.
Badania, które Emmons prowadził dowodzą, że pielęgnowanie w sobie uczucia wdzięczności ułatwia i przyspiesza realizację celu. W badanej grupie „wdzięcznych” uczestników badani – tych, którzy prowadzili dziennik – postęp na drodze realizacji celu był o 20% większy, niż w grupie, która w tym czasie nie odczuwała szczególnej wdzięczności. Jednocześnie osoby z pierwszej grupy, po zakończeniu zadania były bardziej skłonne do dalszej pracy nad poprawą tego, co już osiągnęły.
Profesor Emmons proponuje kilka kroków, dzięki którym można wdzięczności się nauczyć. Pierwszym z nich jest stwierdzenie, że w tym co robimy jest coś dobrego. Kolejnym krokiem jest rozpoznanie konkretnych przejawów tego, co jest dobre i zapamiętanie tych momentów, by móc je sobie w późniejszym czasie przypomnieć i uznać, że jest za co dziękować. Takie ćwiczenie stopniowo zmienia sposób postrzegania rzeczywistości, prowadzi do zmiany przekonań, a co za tym idzie, może w znacznym stopniu poprawić jakość życia, efektywność działania i skuteczność realizacji celów.