Motywacja

Jak przekuć teorię w praktykę?

Jacek Romański

30 kwietnia 2018

To już właściwie truizm, że aby w życiu odnieść sukces trzeba uczyć się przez całe życie. Dawno, dawno temu wziąłem to sobie do serca i uczę się nieustannie. Zauważyłem jednak pewien paradoks. Proces zdobywania nowej wiedzy, poszerzania horyzontów jest bardzo przyjemnym i budującym wewnętrznie doświadczeniem, wciąga jak nałóg. Im więcej wiedzy i szersze horyzonty, tym większa świadomość tego co nieodkryte, większa świadomość istnienia własnych deficytów i obszarów niewiedzy. Rośnie więc apetyt na kolejne porcje informacji i chęć zrozumienia świata, podniesienia kompetencji itd. Problem w tym, że sama zdobyta wiedza, a nawet umiejętności niewiele będą znaczyły jeśli nie zastosujemy ich w praktyce. Sukces polega na skutecznej zamianie wiedzy w praktyczne rozwiązania. Na coś, co w jakiś sposób usprawni życie nasze lub innych. Coś co podniesie komfort naszego codziennego funkcjonowania i zwiększy możliwości współpracy.

Miałem niedawno ogromną przyjemność zapoznać się z książką „Włam się do mózgu” Radka Kotarskiego. Ponieważ technikami mnemonicznymi i technikami usprawniającymi naukę interesuję się od dziecka, cieszyłem się jak dziecko, kiedy mogłem wziąć do ręki wspomniany tytuł… ..ale do rzeczy. Autor przytacza tam badania niejakiego dr. David-a Lewisa z Uniwersytetu w Sussex, który dowiódł naukowo, że proces czytania obniża ciśnienie krwi, redukuje napięcie mięśni i sprawia że tzw. stres obniża się o około 68% już po 6 minutach od rozpoczęcia lektury. Czytając to, przypomniałem sobie o czym wspomina Gabriele Oettingen w swojej książce „WOOP. Skuteczna metoda osiągania celów” (oryg. „Rethinking Positive Tinking”). Jej badania wykazały, że taki sam efekt wywołuje intensywne fantazjowanie o przyszłych osiągnięciach. Sprawia dużą przyjemność, bo nasze nieświadome Ja nie odróżnia fantazji od rzeczywistości. Co za tym idzie, kiedy pozwalamy mu pozostać na poziomie wyobrażeń, nasza motywacja spoczywa na laurach, bo uznaje, że już pozamiatane. To właśnie dlatego nasze zamierzenia pozostają w strefie marzeń i rzadko zamieniają się w coś realnego. A co więcej, niezrealizowane nękają nas nieustannie.

Czytanie książek beletrystycznych i oglądanie filmów fabularnych jest formą fantazjowania. Obniża ciśnienie krwi, zmniejsza stres, czasami jest ucieczką przed rzeczywistością. Podejrzewam, że wielu z Was ze mną się zgodzi. Jednak decydując się na drogę rozwoju osobistego, czy wkraczając na drogę zdobywania kolejnych kompetencji, które mają wyściełać nam drogę do sukcesu, raczej nie stwierdzimy już, że jest to forma fantazjowania. Raczej powiemy, że chwyciliśmy byka za rogi i rozpoczęliśmy działanie. Zbieramy kolejne zasoby (wiedzę, umiejętności) aby zrealizować postawiony wcześniej cel. Jednak, co się dzieje podczas samego procesu zdobywania wiedzy i fantazjowania o tym jak bardzo wzrosną dzięki temu nasze umiejętności oraz możliwość osiągnięcia ambitnych celów?

Jak to udowodnili Lewis i Oettingen, efektem jest rozluźnienie i demobilizacja w podejmowaniu działań w realnym świecie, mimo zdobytych kompetencji. Sam fakt zdobycia osobistych zasobów do działania sprawia, że wzrasta poczucie pewności siebie, ale też skłonność do lekceważenia przeszkód i własnych deficytów, które mogą się ujawnić kiedy już zdecydujemy się na działanie. Nasz nieświadomy umysł odnotowuje cel jako zrealizowany. Na poziomie świadomym wprawdzie wiemy, że wciąż wymaga realizacji, ale uznajemy to już tylko za formalność – coś, co nie będzie wymagało większego wysiłku. W takiej sytuacji mamy mniejszą motywację do rzeczywistego podjęcia działania, a kiedy już wreszcie je podejmiemy, przy najmniejszej przeszkodzie zalewa nas frustracja. Przecież miało być tak pięknie!

Choć pozytywne myślenie i fantazjowanie w niektórych sytuacjach jest dobrą metodą antystresową, to przy realizacji złożonych projektów, wymaga odpowiedniego podejścia. Podejściem tym jest oczywiście strategia oparta na metodzie WOOP. Dzięki niej jesteśmy w stanie skutecznie zmieniać swoje zachowanie, w oparciu o zdobytą wiedzę i sprawdzić nowe kompetencje w praktyce, a nie wyłącznie w wyobraźni. Jak to robić? Standardowo. Po przeczytaniu książki, ukończeniu kursu lub szkolenia określamy cel. Wskazane jest, aby trochę sobie w tym miejscu pofantazjować. Zobaczyć jak będzie wyglądał i opisać go konkretnie w kilku słowach. Przechodzimy do korzyści. Staramy się wskazać co konkretnie osiągnięcie tego celu znaczy dla nas, jaka jest nasza osobista korzyść z jego realizacji. Kolejnym krokiem jest zastanowienie się nad wewnętrznymi oporami, przeszkodami, które mogą powstrzymywać nas przed wdrożeniem zdobytej wiedzy w praktyczne działanie. Wybieramy taką przeszkodę, która wydaje się nam najbardziej istotna, a następnie wyobrażamy sobie jak to się dzieje, że ta właśnie przeszkoda jest naszą kulą u nogi. Przeszkodą może być myśl, silna emocja lub określone działanie, które uniemożliwia podjęcie innego działania, zgodnego ze świeżo nabytą kompetencją. Szukamy rozwiązania. Zastanawiamy się co można zrobić, aby przeszkodę usunąć lub ominąć, a następnie w myślach lub na papierze tworzymy plan, zgodny z formułą „Jeśli (przeszkoda), to (działanie)”. W tym miejscu kończymy lekturę i do dzieła!